Tę skrzyneczkę przygotowałam na specjalną okazję, jako opakowanie na prezent :). Z lawendą wyszła taka śmieszna sprawa, że kiedyś robiłam lawendowe stale i wciąż. A potem mi przeszło - bo ile można jeden motyw katować? Ale po długiej przerwie z chęcią wróciłam do tematu, zwłaszcza, że był to w zaistniałych okolicznościach właściwie jedyny słuszny wybór ;). Przystąpiłam więc ochoczo do pracy - tym bardziej ochodzo, że czas mnie ostro gonił - a tu klops! Nagle okazało się, że lawendowych serwetek jak na lekarstwo, prawie wszystko się rozeszło i kombinuj, człowieku.
Wykombinowałam to:
Najważniesze, że wszyscy zainteresowani byli zadowoleni :)
No to powodzenia!
OdpowiedzUsuńŚliczne początki! :)
Dzięki :)
OdpowiedzUsuń